Strach towarzyszy każdemu z nas i to w każdym momencie naszego życia. To wynik działania kortyzolu, hormonu, który odpowiada za poczucie stresu i strachu. Czasami to dobry strach, który nazwiemy instynktem samozachowawczym, ten, który karze nam unikać sytuacji, w których możemy się narazić. Czasami to pierwotny odruch, ten wykształcony w czasie ewolucji, który prowokuje nas do działań, których nawet się po sobie nie spodziewamy, byle tylko się ochronić. Czy strach przeszkadza nam w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych?
Obawa przed stratą
To naprawdę normalne, że boimy się utraty kapitału. W końcu nie po to gromadziliśmy oszczędności, często odmawiając sobie i rodzinie, mniejszych czy większych przyjemności, by je teraz stracić. Taki strach, szczególnie gdy pomyślimy o celu: spokojnej emeryturze, weselu córki czy biznesie syna, na który gromadziliśmy te pieniądze, potrafi ans sparaliżować. Tylko robienie dokładnie niczego daje dokładnie taki efekt, jakiego się boimy. Tracimy nasz kapitał, bo inflacja „zjada” nasze pieniądze, a więc z chwili na chwilę tracimy. Strach trzeba przełamać, bo każdy szanujący się inwestor boi się, ale umie określić, poziom ryzyka, który jest dla niego akceptowalny. Dlatego wyznacz sobie poziom czy kwotę strat, którą jesteś w stanie przeboleć i inwestuj, ale tnij straty, gdy staną się dla ciebie nie do zniesienia.
Strach, że umknie ci okazja
To z kolei podyktowane jest chęcią szybkiego zarobku. Strach, który karze ci natychmiast zainwestować pieniądze, kiedy tylko widzisz, że inflacja zaczyna pożerać twoje oszczędności. Łapiesz wtedy wszelkie okazje, bo przecież boisz się, że cokolwiek cię w życiu ominie. A ty nie chcesz, żeby cokolwiek ci przepadło, nieważne czy to inwestycja w domy wakacyjne, czy linie samolotowe. Tylko na rynku prawdziwe okazje są tak rzadkie, jak złoto znalezione w kałuży, dlatego nie warto za nimi gonić. Pieniądz woli cierpliwych i tych, którzy uparcie dążą do realizacji swojego celu.
Kompleksy
Nie znasz się na inwestowaniu i nie wiesz, czy cokolwiek może ci się udać. Więcej, jesteś spokojny, że na pewno ci się nie uda. W końcu nigdy nie byłeś dobry w liczeniu, w ekonomii, a to, że udaje ci się zarządzać domowym budżetem i zaoszczędziłeś trochę pieniędzy? Widać miałeś szczęście. To wielki błąd w myśleniu. Jeśli nauczyłeś się podstawowego zarządzania pieniędzmi, co innego niż strach, blokuje cię, przed zyskaniem wiedzy o inwestowaniu? Wystarczy poczytać blogi, podyskutować ze znajomymi i nie mieć kompleksów. W końcu nie jesteś głupszy niż autorzy tekstów i znajomi.
Obawa przed nadmiarem odpowiedzialności
Odpowiadasz za domowe finanse i to ty decydujesz, na co zostaną wydane pieniądze i jak je zainwestować. Tylko to także ty poniesiesz konsekwencje chybionych decyzji. Nie możesz zasnąć, bo myślisz, co powiesz partnerowi, jeśli okaże się, że straciłeś wszystkie oszczędności i wasza emerytura nie będzie wyglądać tak, jak sobie wymarzyliście. Tylko dlaczego to ty masz za wszystko odpowiadać? Boisz się tego i wolisz zachowawczość niż ponoszenie jakiegokolwiek ryzyka.
Strach przed całkowitą porażką
Podjąłeś próbę, zainwestowałeś np. w akcje i niestety, straciłeś sporo pieniędzy. Poprzysiągłeś sobie, to się więcej nie powtórzy. Błąd to błąd. Tylko zdarza się każdemu, wartość inwestycji spada, a my myślimy, czy wyjść z inwestycji, czy jeszcze wytrzymać. Zmiana strategii to nic złego. Nie poszło na giełdzie? Pomyśl o nieruchomościach, a może sztuce, antykach… ważne, byś nie rezygnował, tylko szukał inwestycji, która cię nie zawiedzie.